Widzieliście nasze wspólnie stworzone na warsztatach dekoracje? Jeśli nie, koniecznie zajrzyjcie tutaj –> Plenerowa dekoracja ślubna
Te same dekoracje, które prezentujemy w poprzednim wpisie, wieczorem wylądowały w okolicznym kościółku. Zobaczcie jak się tam prezentowały! Zdjęcia zrobił dla nas oczywiście Bernard Łętowski – tutaj jego strona. Bardzo dziękujemy, są przepiękne!
Zastanawiacie się, jak dekoracja wylądowała w tym klimatycznym miejscu? Ten pomysł wpadł nam do głów już w zeszłym roku, kiedy organizowane przez wsparcieflorystow.pl warsztaty pt. „Podróże kształcą florystycznie” odbywały się w Toskanii.
Po skończonych warsztatach bardzo chcieliśmy zawieźć kwiaty i zostawić je w którymś z kościołów. Niestety (lub „stety”!), warsztaty z uczestnikami bardzo nas wciągnęły i zabrakło nam na to czasu! 😉
Tym razem planowaliśmy już od początku, że nasze warsztatowe kompozycje zostawimy w jakiejś urokliwej kapliczce, aby się nie zmarnowały. W miejsce ze zdjęć zajechaliśmy już dość późnym wieczorem. Ksiądz, który wyszedł nam naprzeciw, był bardzo zdziwiony, ale jednocześnie uradowany naszym pomysłem. Myślał, że przyjechaliśmy z prośbą, aby móc wykonać zdjęcia do portfolio, a następnie dekoracja wróci z nami.
Jego zaskoczenie nie miało końca, kiedy powiedzieliśmy mu, że nasza wizyta ma przede wszystkim na celu udekorowanie jego kościoła i zostawienie tych pięknych dekoracji w parafii! Zdjęcia zostały zrobione tylko przy okazji. Nie tylko bardzo się ucieszył, ale podkreślał, że na każdej niedzielnej mszy będzie dziękował za kwiaty. Było to dla nas bardzo miłe!
Nie tylko docenił naszą pracę i poprawił nasze humory (o ile to wymagało poprawy, warsztaty były świetne!), ale także pokazał nam w swoim telefonie wiele wykonanych przez siebie dekoracji, które na co dzień pojawiają się w jego kościele. Sam okazał się pasjonatem kwiatów i florystyki, więc porozmawialiśmy chwilę nim wróciliśmy odpoczywać po ciężkim dniu! 😉
Mamy nadzieję, że ta historia rozgrzała Was nieco w ten zimny, grudniowy wieczór! My będziemy ten moment ciepło wspominać jeszcze bardzo długo. Ponadto takie „niespodzianki” staną się tradycją na każdych kolejnych warsztatach.